Patrz, jak pobijam tego
skurwiela.
Isabella's POV
„Znam coś, co mogłabyś pogłaskać.” To zdanie przewijało się cały czas przez moją głowę, gdy próbowałam się skupić na mojej pracy papierkowej. Miałam przydzielone biurko zaraz obok jego biura, żeby było mu łatwo dotrzeć do mnie, no bo w końcu byłam jego osobistą asystentką.
- Bella, chodź tu – Justin zajęczał ze środka, sprawiając, że moje centrum zamrowiło z podekscytowania. Kochałam sposób w jaki wypowiadał moje imię, jak zwijał swój język, dokładnie tak jakby mógł to zrobić w... dobra, może trochę odlatuję.
Weszłam do biura i zobaczyłam go, ubranego w białą biurowa koszulę, delikatnie ukazującą jego wyrzeźbiony abs.
- Jak mnie już skończysz obczajać, możesz coś dla mnie zrobić? - Powiedział, wyrywając mnie z mojego zadurzenia.
Spojrzałam na Justina, który uśmiechał się do mnie, a ja zachichotałam cicho, przy czym moje policzki lekko się zaczerwieniły.
- Tak, co chcesz żebym-
- Panie Bieber, jakaś dziewczyna o imieniu Tanya jest nieugięta, żeby pana zobaczyć, jest nawet gotowa zacząć walkę – powiedział Ross, drapiąc się nieswojo po szyi. Jęknęłam wnerwiona, patrząc na Justina, który się do mnie uśmiechnął.
- Okej, przyślij ją tu dosłownie za minutę – powiedział Justin, odsyłając Rossa, który przytaknął, zanim zamknął drzwi.
Spojrzałam z powrotem na Justina, który szedł w moją stronę. Uniosłam jedną brew, a on owinął swoje ramiona wokół mojej talii, popychając mnie na ścianę.
- Gotowa dziewczyno? - Spytał, muskając swoimi ustami moje, dając mi esencję tego, dokąd zmierzaliśmy. Operacja zmienić życie Tanyi w piekło, faza druga właśnie się rozpoczyna.
- Urodziłam się gotowa, chłopaku – powiedziałam, kładąc moje ręce po obu stronach jego twarzy, pocałował mnie z siła, a ja owinęłam ręce wokół jego szyi.
Isabella's POV
„Znam coś, co mogłabyś pogłaskać.” To zdanie przewijało się cały czas przez moją głowę, gdy próbowałam się skupić na mojej pracy papierkowej. Miałam przydzielone biurko zaraz obok jego biura, żeby było mu łatwo dotrzeć do mnie, no bo w końcu byłam jego osobistą asystentką.
- Bella, chodź tu – Justin zajęczał ze środka, sprawiając, że moje centrum zamrowiło z podekscytowania. Kochałam sposób w jaki wypowiadał moje imię, jak zwijał swój język, dokładnie tak jakby mógł to zrobić w... dobra, może trochę odlatuję.
Weszłam do biura i zobaczyłam go, ubranego w białą biurowa koszulę, delikatnie ukazującą jego wyrzeźbiony abs.
- Jak mnie już skończysz obczajać, możesz coś dla mnie zrobić? - Powiedział, wyrywając mnie z mojego zadurzenia.
Spojrzałam na Justina, który uśmiechał się do mnie, a ja zachichotałam cicho, przy czym moje policzki lekko się zaczerwieniły.
- Tak, co chcesz żebym-
- Panie Bieber, jakaś dziewczyna o imieniu Tanya jest nieugięta, żeby pana zobaczyć, jest nawet gotowa zacząć walkę – powiedział Ross, drapiąc się nieswojo po szyi. Jęknęłam wnerwiona, patrząc na Justina, który się do mnie uśmiechnął.
- Okej, przyślij ją tu dosłownie za minutę – powiedział Justin, odsyłając Rossa, który przytaknął, zanim zamknął drzwi.
Spojrzałam z powrotem na Justina, który szedł w moją stronę. Uniosłam jedną brew, a on owinął swoje ramiona wokół mojej talii, popychając mnie na ścianę.
- Gotowa dziewczyno? - Spytał, muskając swoimi ustami moje, dając mi esencję tego, dokąd zmierzaliśmy. Operacja zmienić życie Tanyi w piekło, faza druga właśnie się rozpoczyna.
- Urodziłam się gotowa, chłopaku – powiedziałam, kładąc moje ręce po obu stronach jego twarzy, pocałował mnie z siła, a ja owinęłam ręce wokół jego szyi.
Złapał tył moich ud i podniósł mnie, pchając swoim kroczem na
moje, sprawiając, ze jęknęłam w jego usta, gdy powtarzał
czynność, trzymając mnie przy ścianie. Moje centrum pulsowało z
podniecenia, gdy jedna z jego rąk podeszła po mojej lewej nodze pod
moją obcisłą sukienkę. Przytrzymałam jego dolną wargę zębami,
na co on jęknął w moje usta, sprawiając, że uśmiechnęłam się
z satysfakcji. Jego usta wędrowały w dół mojej szyi, delikatnie
ją muskając, a moja skóra stawała się coraz bardziej gorąca,
gdy jego ciepły oddech zatrzymywał się na mojej pachnącej skórze.
Odciągnął mnie od ściany i ruszył w kierunku biurka, które było
postawione w pośrodku jego biura. Okej, może zachodzimy trochę za
daleko, ale kogo to kurwa obchodzi. Ja Isabella Iglesias obmacuje się
z najgorętszym facetem na ziemi. Cóż, może nie najgorętszym,
moje serce idzie do Zaca Efrona.
Posadził mnie na biurku i jego obie ręce przejechały po moich nogach pod moją sukienkę, która podjechała do góry, ukazując rąbek moich fioletowych, koronkowych majtek.
- Kurwa – syknął Justin, seksowny jęk uciekł z jego ust, moje podniecenie prawdopodobnie było widoczne dla jego oczu. Bawił się brzegiem tkaniny, sprawiając że jęknęłam z rozkoszy, gdy muskał mój kłębek nerwów. - Rzeczy które mógłbym ci zrobić – mruknął, na co zadrżałam z podniecenia, ale zanim mógłby zajść trochę dalej, drzwi trzasnęły otwarte i stała w nich Tanya. Znowu, wyglądała jak prostytutka, która pokazała się z w złym miejscu.
- Oh – powiedziała dosadnie.
Wzięłam moment, by zobaczyć co ona ma na nogach. Trzy słowa, CO JEST KURWA. To wyglądały jakby Hello Kitty zdechła na jej stopach. Spojrzała na mnie zanim podbiegła do Justina i go przytuliła. Obciągnęłam moją sukienkę w dół i usiadłam prosto na biurku, moje nogi wisiały na jego krawędzi. Spojrzałam w dół i zobaczyłam duże wybrzuszenie w spodniach Justina, i nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. Ja, Isabella, podnieciłam Justina. Patrzałam jak Tanya mówiła o czymś do Justina, kompletnie mnie ignorując, jak siedziałam na biurku. Powoli zeszłam na podłogę i usiadłam w dziurze pod jego biurkiem. Spojrzał na mnie rozbawiony, ale tylko przyłożyłam palec do ust, nakazując mu bycie cicho. Jego biurko miało rozsuwane szafki po obu stronach, co oznaczało, że dokładnie na środku było miejsce, gdzie mógł kłaść swoje nogi. Nie moglibyście zobaczyć mnie z drugiej strony, ponieważ była tam deska, zasłaniająca wszystko. Więc to oznaczało, że mogłam się trochę zabawić.
- Gdzie poszła Izza? - Spytała Tanya, kładąc rękę na klatce piersiowej Justina. Suko, ja cię do cholery mogę zobaczyć, nie dotykaj go. Powiedziałam to krzycząc w mojej głowie, gdy jechała ręką w dół jego klatki.
- Poszła na dół, dlaczego nie usiądziesz? - Powiedział Justin ze znużeniem, patrząc na Tanyę z obrzydzeniem.
- Okej – powiedziała chichocząc i klaszcząc tak jakby to zrobiła London z „Nie ma to jak hotel”, gdy mówiła „Hura ja!”.
Usiadłam po turecku pod biurkiem, patrząc jak Justin przyciąga swoje krzesło obrotowe w swoją stronę, siada na nim i przyciąga je do biurka, pod dziurę. Uśmiechnęłam się. Teraz czas na moją zabawę. Moje ręce wędrowały do góry po jego noce, sprawiając, że się spiął, ale po chwili się zrelaksował. Wędrowałam palcami po jego kolanie, powoli, w spokojnym tempie docierając do jego krocza.
- Więc, czy Izza jest dobra w łóżku? - Spytała Tanya jakby to było normalne, sprawiając, że przestałam robić to co robiłam. Kto do kurwy zadaje pytania jak to?
- Um, czemu chcesz wiedzieć? - Powiedział Justin z czystą irytacją w głosie, gdy mówił ostro do Tanyi.
- Może dlatego, że mogłabym być lepsza od niej – odpowiedziała.
Pieprzyć to. Obróciłam się w stronę deski i zobaczyłam przed sobą buty Tanyi. Szybko rozwiązałam sznurówki i związałam je ze sobą. Suka upadnie na swoją twarz. Odwróciłam moją głowę z powrotem w stronę nóg Justina. Powędrowałam moimi rękoma z powrotem do jego krocza, by zobaczyć, że jego wzniesienie staje się coraz większe. Bingo. Cicho odpięłam jego spodnie i rozpięłam jego zamek, ale jego ręce mnie zatrzymały, na co fuknęłam oburzona. Kurwa, chciałam go tak bardzo spróbować.
- Cóż, po prostu powiedzmy, że Isabella robi mi najlepszą laske, jaką kiedykolwiek zrobiła mi jakaś dziewczyna, więc dlaczego się nie odpierdolisz i wrócisz do swojego wydętoustego narzeczonego – wykrzyczał. Okej, trzy słowa. PIEPRZ. MNIE. TERAZ. Tanya prychnęła, a ja usłyszałam dźwięk czegoś uderzającego o podłogę.
- Co do kurwy – powiedziała, a ja pochyliłam się tak, że teraz byłam na czworaka i nachyliłam głowę pod drewnianą deskę, żeby zobaczyć Tanyę, rozwiązującą sznurówki.
- Dobrze ci tak, suko – wymamrotałam pod nosem, obserwując ją odchodzącą.
Usłyszałam warknięcie za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam Justina patrzącego na mnie. Wyszłam z dziury i wstałam.
- Złośliwiec – powiedział, przyciągając mnie bliżej za talię tak, że nasze ciała się stykały. Czułam jego erekcję na moim kroczu, co sprawiło że jęknęłam lekko.
- Powiedział ten, który mówił o tym, jak robię mu najlepszą laskę na świecie – wymamrotałam, próbując kontrolować siebie, jak złapał mnie za tyłek i popchnął prosto na biurko, więc jego wzniesienie było teraz przyciśnięte do mojego brzucha.
- Mógłbym cię teraz po prostu wziąć – powiedział ostro, łapiąc mnie za biodra, podnosząc mnie i sadzając na biurku.
- Więc m-mnie w-weź – wyjąkałam, jego ręce pocierały wewnętrzne strony moich ud, ale znowu nam przeszkodzono.
Niewyraźnie „Panie Bieber” zostało usłyszane z zewnątrz i oderwaliśmy się od siebie. Justin podniósł mnie z biurka i postawił naprzeciw siebie, tak, że jego erekcja nie była widoczna.
- Panie Bieber, pańska matka chciałaby porozmawiać z panem na Skype – powiedział Ross, uśmiechając się do Justina.
- Oh, zamknij się Ross, to ty jesteś tym, który zawsze rozmawia ze swoją przez telefon.
Ross zaśmiał się zanim zamknął drzwi. Justin usiadł z powrotem na swoim obrotowym krześle i otworzył Skype'a, gdzie prawie natychmiast pojawiło się imię Pattie i chłopak zaakceptował rozmowę.
- Cześć kochanie – powiedziała Pattie machając do kamery.
- Cześć mamo – odpowiedział uśmiechając się i ukazując swoje proste, perliste zęby. Zachichotałam lekko. Co za maminsynek.
- Jest tam ktoś z tobą? - Spytała, próbując zobaczyć przez kamerę.
- Cześć Pattie – powiedziałam, machając do kamery, stając obok Justina.
- O boże, Isabella, to ty? - Spytała z szeroko otwartymi oczami.
- Jedna i jedyna – powiedziałam, śmiejąc się, gdy ona siedziała z otwartą buzią.
- Kochanie, ale ty wyrosłaś i nie wspominając już jak wypiękniałaś – powiedziała, uśmiechając się do mnie, na co ja zachichotałam i lekko się zarumieniłam.
- Mówi to ktoś, kto ma 36 lat, a ciało 20latki – powiedziałam, a ona w odpowiedzi kazała mi się zamknąć, mówiąc, że jej do tego daleko.
- Dlaczego jesteś z Justinem? O mój boże, jesteście razem? - Spytała, a jej ręce powędrowały do jej ust.
- Nie mamo, nie jesteśmy, ona jest moją osobistą asystentką – jęknął Justin, zakrywając twarz rękę, gdy jego policzki lekko się zaczerwieniły. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
- Pewnie Justin, „osobista asystentka” - powiedziała, robiąc palcami cudzysłów przy mojej pracy.
- Nie mniej, nie więcej – zaszczebiotałam, sprawiając, że Pattie się do mnie uśmiechnęła.
- Okej, cokolwiek mówicie – powiedziała.
Rozmawialiśmy przez kolejne pół godzin, zanim Justin się z nią pożegnał i rozłączył.
- Więc, ja i moi przyjaciele idziemy do klubu dzisiaj i w piątek, chcesz iść z nami? - Spytał Justin patrząc na mnie.
Przytaknęłam i usiadłam z powrotem na biurku. Rozmawialiśmy ze sobą przez resztę pracy i zanim się zorientowaliśmy dzień się skończył.
Posadził mnie na biurku i jego obie ręce przejechały po moich nogach pod moją sukienkę, która podjechała do góry, ukazując rąbek moich fioletowych, koronkowych majtek.
- Kurwa – syknął Justin, seksowny jęk uciekł z jego ust, moje podniecenie prawdopodobnie było widoczne dla jego oczu. Bawił się brzegiem tkaniny, sprawiając że jęknęłam z rozkoszy, gdy muskał mój kłębek nerwów. - Rzeczy które mógłbym ci zrobić – mruknął, na co zadrżałam z podniecenia, ale zanim mógłby zajść trochę dalej, drzwi trzasnęły otwarte i stała w nich Tanya. Znowu, wyglądała jak prostytutka, która pokazała się z w złym miejscu.
- Oh – powiedziała dosadnie.
Wzięłam moment, by zobaczyć co ona ma na nogach. Trzy słowa, CO JEST KURWA. To wyglądały jakby Hello Kitty zdechła na jej stopach. Spojrzała na mnie zanim podbiegła do Justina i go przytuliła. Obciągnęłam moją sukienkę w dół i usiadłam prosto na biurku, moje nogi wisiały na jego krawędzi. Spojrzałam w dół i zobaczyłam duże wybrzuszenie w spodniach Justina, i nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. Ja, Isabella, podnieciłam Justina. Patrzałam jak Tanya mówiła o czymś do Justina, kompletnie mnie ignorując, jak siedziałam na biurku. Powoli zeszłam na podłogę i usiadłam w dziurze pod jego biurkiem. Spojrzał na mnie rozbawiony, ale tylko przyłożyłam palec do ust, nakazując mu bycie cicho. Jego biurko miało rozsuwane szafki po obu stronach, co oznaczało, że dokładnie na środku było miejsce, gdzie mógł kłaść swoje nogi. Nie moglibyście zobaczyć mnie z drugiej strony, ponieważ była tam deska, zasłaniająca wszystko. Więc to oznaczało, że mogłam się trochę zabawić.
- Gdzie poszła Izza? - Spytała Tanya, kładąc rękę na klatce piersiowej Justina. Suko, ja cię do cholery mogę zobaczyć, nie dotykaj go. Powiedziałam to krzycząc w mojej głowie, gdy jechała ręką w dół jego klatki.
- Poszła na dół, dlaczego nie usiądziesz? - Powiedział Justin ze znużeniem, patrząc na Tanyę z obrzydzeniem.
- Okej – powiedziała chichocząc i klaszcząc tak jakby to zrobiła London z „Nie ma to jak hotel”, gdy mówiła „Hura ja!”.
Usiadłam po turecku pod biurkiem, patrząc jak Justin przyciąga swoje krzesło obrotowe w swoją stronę, siada na nim i przyciąga je do biurka, pod dziurę. Uśmiechnęłam się. Teraz czas na moją zabawę. Moje ręce wędrowały do góry po jego noce, sprawiając, że się spiął, ale po chwili się zrelaksował. Wędrowałam palcami po jego kolanie, powoli, w spokojnym tempie docierając do jego krocza.
- Więc, czy Izza jest dobra w łóżku? - Spytała Tanya jakby to było normalne, sprawiając, że przestałam robić to co robiłam. Kto do kurwy zadaje pytania jak to?
- Um, czemu chcesz wiedzieć? - Powiedział Justin z czystą irytacją w głosie, gdy mówił ostro do Tanyi.
- Może dlatego, że mogłabym być lepsza od niej – odpowiedziała.
Pieprzyć to. Obróciłam się w stronę deski i zobaczyłam przed sobą buty Tanyi. Szybko rozwiązałam sznurówki i związałam je ze sobą. Suka upadnie na swoją twarz. Odwróciłam moją głowę z powrotem w stronę nóg Justina. Powędrowałam moimi rękoma z powrotem do jego krocza, by zobaczyć, że jego wzniesienie staje się coraz większe. Bingo. Cicho odpięłam jego spodnie i rozpięłam jego zamek, ale jego ręce mnie zatrzymały, na co fuknęłam oburzona. Kurwa, chciałam go tak bardzo spróbować.
- Cóż, po prostu powiedzmy, że Isabella robi mi najlepszą laske, jaką kiedykolwiek zrobiła mi jakaś dziewczyna, więc dlaczego się nie odpierdolisz i wrócisz do swojego wydętoustego narzeczonego – wykrzyczał. Okej, trzy słowa. PIEPRZ. MNIE. TERAZ. Tanya prychnęła, a ja usłyszałam dźwięk czegoś uderzającego o podłogę.
- Co do kurwy – powiedziała, a ja pochyliłam się tak, że teraz byłam na czworaka i nachyliłam głowę pod drewnianą deskę, żeby zobaczyć Tanyę, rozwiązującą sznurówki.
- Dobrze ci tak, suko – wymamrotałam pod nosem, obserwując ją odchodzącą.
Usłyszałam warknięcie za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam Justina patrzącego na mnie. Wyszłam z dziury i wstałam.
- Złośliwiec – powiedział, przyciągając mnie bliżej za talię tak, że nasze ciała się stykały. Czułam jego erekcję na moim kroczu, co sprawiło że jęknęłam lekko.
- Powiedział ten, który mówił o tym, jak robię mu najlepszą laskę na świecie – wymamrotałam, próbując kontrolować siebie, jak złapał mnie za tyłek i popchnął prosto na biurko, więc jego wzniesienie było teraz przyciśnięte do mojego brzucha.
- Mógłbym cię teraz po prostu wziąć – powiedział ostro, łapiąc mnie za biodra, podnosząc mnie i sadzając na biurku.
- Więc m-mnie w-weź – wyjąkałam, jego ręce pocierały wewnętrzne strony moich ud, ale znowu nam przeszkodzono.
Niewyraźnie „Panie Bieber” zostało usłyszane z zewnątrz i oderwaliśmy się od siebie. Justin podniósł mnie z biurka i postawił naprzeciw siebie, tak, że jego erekcja nie była widoczna.
- Panie Bieber, pańska matka chciałaby porozmawiać z panem na Skype – powiedział Ross, uśmiechając się do Justina.
- Oh, zamknij się Ross, to ty jesteś tym, który zawsze rozmawia ze swoją przez telefon.
Ross zaśmiał się zanim zamknął drzwi. Justin usiadł z powrotem na swoim obrotowym krześle i otworzył Skype'a, gdzie prawie natychmiast pojawiło się imię Pattie i chłopak zaakceptował rozmowę.
- Cześć kochanie – powiedziała Pattie machając do kamery.
- Cześć mamo – odpowiedział uśmiechając się i ukazując swoje proste, perliste zęby. Zachichotałam lekko. Co za maminsynek.
- Jest tam ktoś z tobą? - Spytała, próbując zobaczyć przez kamerę.
- Cześć Pattie – powiedziałam, machając do kamery, stając obok Justina.
- O boże, Isabella, to ty? - Spytała z szeroko otwartymi oczami.
- Jedna i jedyna – powiedziałam, śmiejąc się, gdy ona siedziała z otwartą buzią.
- Kochanie, ale ty wyrosłaś i nie wspominając już jak wypiękniałaś – powiedziała, uśmiechając się do mnie, na co ja zachichotałam i lekko się zarumieniłam.
- Mówi to ktoś, kto ma 36 lat, a ciało 20latki – powiedziałam, a ona w odpowiedzi kazała mi się zamknąć, mówiąc, że jej do tego daleko.
- Dlaczego jesteś z Justinem? O mój boże, jesteście razem? - Spytała, a jej ręce powędrowały do jej ust.
- Nie mamo, nie jesteśmy, ona jest moją osobistą asystentką – jęknął Justin, zakrywając twarz rękę, gdy jego policzki lekko się zaczerwieniły. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
- Pewnie Justin, „osobista asystentka” - powiedziała, robiąc palcami cudzysłów przy mojej pracy.
- Nie mniej, nie więcej – zaszczebiotałam, sprawiając, że Pattie się do mnie uśmiechnęła.
- Okej, cokolwiek mówicie – powiedziała.
Rozmawialiśmy przez kolejne pół godzin, zanim Justin się z nią pożegnał i rozłączył.
- Więc, ja i moi przyjaciele idziemy do klubu dzisiaj i w piątek, chcesz iść z nami? - Spytał Justin patrząc na mnie.
Przytaknęłam i usiadłam z powrotem na biurku. Rozmawialiśmy ze sobą przez resztę pracy i zanim się zorientowaliśmy dzień się skończył.
****************************************************************
- Ryan – powiedziałam, przytulając go. Zaśmiał się i również mnie uścisnął.
- Bells – powiedział mierzwiąc mi włosy, sprawiając, że się odchyliłam i uderzyłam go w głowę.
- Nie nazywaj mnie tak, Butler – powiedziałam, patrząc na niego złowrogo. Przewrócił oczami zanim zaprowadził mnie do kuchni, gdzie stał Chaz, jedząc. Żadna niespodzianka. - Chazzy – podbiegłam do niego i przytuliłam go z boku.
- Cholera jasna, Isabella? - Powiedział, odsuwając mnie trochę, żeby mógł na mnie spojrzeć. - Jezusie, jesteś gorąca – powiedział, a ja zachichotała. On zawsze mówił to co miał na myśli.
- Więc, gdzie jest Bieber? - Spytałam, wyciągając jedno Dorito z paczki, która leżała na blacie. Oh, mówiąc o Doritos, ciekawe gdzie poszła Ciara.
- Jest na górze – powiedzieli, uśmiechając się głupkowato do mnie. Zignorowałam ich spojrzenia i zanurkowałam do paczki.
- Hej, nie, to moja – powiedział Chaz, biegnąc za mną, gdy ja biegłam dookoła blatu w sześciocalowych szpilkach.
Przebiegłam po kuchni i wybiegłam do innego pokoju, gdzie na kogoś wpadłam i poczułam, ze tracę równowagę, więc zamknęłam oczy, oczekując, że upadnę na podłogę, ale to się nie stało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam znajome, piwne oczy, które widzę w moich snach, jego ręce były ciasno owinięte wokół mojej talii, zatrzymując mnie od upadku.
- Lecisz na mnie Iglesias? - Powiedział, uśmiechając się głupkowato. Odzyskałam moją równowagę i spojrzałam w górę, na niego. Nawet jeśli nosiłam sześciocalowe szpilki, wciąż był ode mnie wyższy.
- W twoich snach, Bieber – powiedziałam, mrugając do niego i wybiegłam z salonu, tylko po to, żeby Chaz wyskoczył i zabrał mi Doritos. - Hej, oddaj! Jadłam je – powiedziałam biegnąć za nim. - Kurwa – zdjęłam moje szpilki ze stóp i dalej za nim biegłam.
Wskoczyłam na jego plecy, zatrzymując go przy tym od biegu, a on westchnął i oddał mi paczkę.
- Hura – powiedziałam, radośnie zajadając się Doritos w kącie kuchni, gdzie siedziałam. Gdy tylko chciałam sięgnąć po następnego ktoś zabrał je ode mnie. - Hej – powiedziałam, patrząc w górę, by zobaczyć Justina uśmiechającego się do mnie. Potrząsnął głową i położył ja na lodówce. - Zrobiłeś to tylko dlatego, że jestem karłem – powiedziałam, wydymając dolną wargę, gdy próbowałam je sięgnąć, ale nie mogłam.
Zaśmiał się i pociągnął mnie w stronę korytarza, gdzie każdy przygotowywał się do wyjścia. Pochyliłam się, by wziąć moje buty i poczułam parę rok wokół mojej talii.
- Kochanie, chciałbym cię mieć schylającą się cały dzień – powiedział Justin, popychając swoje krocze w stronę mojego tyłka.
Uśmiechnęłam się i schyliłam jeszcze bardziej, wypinając mój tyłek w stronę jego krocz, gdy wstawałam. Jęknął, a ja się uśmiechnęłam, zakładając obcasy. Złapałam go za rękę i położyłam moją dłoń na jego bicepsie, ciągnąc go w stronę Chaza i Ryana, którzy czekali na nas przy jego samochodzie. Justin go otworzył i ruszyliśmy do klubu.
Dotarliśmy tam i natychmiast wszystkie spojrzenia chłopaków były skierowane na mnie. Nie zamierzam się tym przechwalać, bo to było strasznie niekomfortowe. Justin prawdopodobnie zauważył to i przyciągnął mnie do siebie za moją talię, a ja spojrzałam na niego, na co uśmiechnął się do mnie.
Justin's POV:
My, czyli ja, Ryan i Chaz siedzieliśmy przy barze, patrząc na ludzi na parkiecie. Moje oczy były przyklejone do jednej, specyficznej brunetki, gdy obserwowałem ją, jak kołysała biodrami w rytm muzyki. Obcisła, fioletowa sukienka przylegała do każdej jej krągłości, głęboki kolor kontrastował z jej gładką skórą jej niekończących się nóg. Podsumowując wyglądała cholernie seksownie. Wyglądała tak beztrosko i widok jej ruszającej tymi pieprzonymi biodrami tak seksownie, sprawiał, że chciałem ją walić tak cholernie mocno. Nagle podeszła do DJ'a, wzięła jego mikrofon i krzyknęła „Body Shots” do niego. Jezus, Isabella była taki lekkoduchem. Zobaczyłem, że mrugnęła do mnie i zaśmiałem się. Podbiegła do mnie, pociągnęła mnie w stronę stołu, gdzie ludzie pili body shots i popchnęła mnie forsownie na stół. I żeby powiedzieć, że jej ukazująca się strona dominatorki była seksowna, byłoby nieporozumieniem.
Podniosła moją koszulkę, odkrywając moją klatkę piersiową, oblizała łakomie usta, zanim wysypała sól na mój „szczęśliwy szlak” (N/A: włosy od pępka w dół), nalała parę kropli tequili do mojego pępka i umieściła plasterek limonki w moich ustach. Byłem na to cholernie gotowy. Zeszła na dół powoli, przekładając włosy na jedną stronę, żeby jej nie przeszkadzały. Poczułem jej ciepły oddech łaskoczący pierwszy cal mojej skóry od zapięcia mojego paska, sprawiając, że jęknąłem. Jej język powoli przesuwał się po moim ciele, zlizując sól ze mnie. Zastanawiałem się, co jeszcze potrafi on zrobić. Wypiła tequile z mojego pępka zanim ugryzła plasterek limonki wystający z moich ust, oczywiście drocząc się ze mną przed tym, zahaczając rękoma o moje krocze, gdy schylała się po limonkę.
- Pyszności – powiedziała, lekko chichocząc.
Właśnie teraz chciałem ją pieprzyć, aż nie będzie miała siły krzyczeć, ale świadomość, że korzystałbym z tego bez niej, nie przemawiała do mnie za bardzo. Warknąłem i podszedłem do chłopaków, którzy pili shotsy. Skinąłem na nich i podążyli za mną. Trzymałem Isabellę za talię, podczas gdy ona cały czas się potykała.
- Wiesz, że jednorożce mogą do mnie mówić? - Spytała, patrząc na mnie. Zaśmiałem się z niej, a ona dalej szla, potykając się.
- Jesteś tak bardzo pijana – powiedziałem, śmiejąc się, gdy dotarliśmy do mojego samochodu.
- Nie jestem pijana. Przysięgam do picia, nie jestem bogiem – powiedziała, sprawiając, że potrząsnąłem głową.
Usadowiłem ją w moim samochodzie, gdzie oparła się o okno na tylnym siedzeniu. Prowadziłem do domu, bo nie byłam aż tak pijany. Podrzuciłem Ryana i Chaza do domu i spojrzałem do tyłu, na śpiącą Isabellę.
Zdecydowałem, że napiszę Robowi wiadomość, że Isabella będzie spała u mnie, bo już całkowicie odleciała, on odpisał mi tylko „okej”, a ja pojechałem do domu. Zaparkowałem na podjeździe i powoli otworzyłem drzwi Isabelli tak, żeby nie wypadła.
- Bella? - Spytałem, głaskając jej policzek gdy poruszyła się we śnie, zanim otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
- Zanieś mnie – powiedziała, wyciągając ręce do mnie tak, bym mógł ją podnieść. Zaśmiałem się lekko zanim podniosłem ją w narzeczeńskim stylu i zaniosłem do domu. Zamknąłem drzwi nogą i zaniosłem ją do góry, do mojego pokoju, położyłem ją na łóżko i poszedłem do łazienki.
- Czekaj, kim jesteś? - Spytała z zdezorientowanym wyrazem twarzy, który w rzeczywistości był naprawdę słodki. Zaśmiałem się z niej.
- Jestem Justin? - Powiedziałem bardziej pytając, niż stwierdzając.
- Oh, jesteś moim gorącym szefem, prawda? - Powiedziała, przygryzając wargę.
- Jestem? - Powiedziałem, a ona przytaknęła, podchodząc do mnie.
- Jesteś tak kurewsko przystojny – powiedziała, przejeżdżając palcami po moim abs, jęknąłem, gdy zahaczyła o moją klamrę przy spodniach. Poczułem, że moje majtki robią się ciaśniejsze, gdy przejechała po twardości w moich spodniach.
- Bella, nie – powiedziałem wzdychając.
- Dlaczego? - Zaskomlała, kładąc głowę na mojej szyi.
- Nie chcę cię wykorzystywać. Nie jesteś trzeźwa – powiedziałem. Pewnie, że chciałem się z nią niegrzecznie pobawić, ale nie wtedy, gdy nie myślała logicznie.
- Jesteś dobrym szefem. Dobrym i seksownym. Bardzo bardzo seksownym – powiedziała muskając moje usta. Zaśmiałem się z niej i poszedłem do łazienki.
Zrobiłem to co miałem i rozebrałem się do samych bokserek, wrzucając ubrania do kosza na pranie. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Isabellę borykająca się z zamkiem jej sukienki.
- Możesz mi pomóc? - Powiedziała, a ja przytaknąłem, ciągnąc zamek w dół, tylko po to, by zobaczyć czarne, koronkowe majtki, które miała na sobie. - Dzięki – wyszeptała, zdejmując sukienkę. Oddech uwiązł mi w gardle i spojrzałem całkiem w inna stroną, wiedząc, że prawdopodobnie wziąłbym ją tu i teraz. - Mogę pożyczyć koszulkę? - Spytała, a ja skinąłem głową wyciągając biała koszulkę z szafy i dając ją jej. Założyła ją przez głowę idąc w kierunku łazienki i zamykając drzwi. Po paru minutach wyszła bez makijażu i szła w stronę łóżka. - Mogę spać z tobą? - Spytała ziewając i pocierając oczy.
- Cóż, nie miałaś zamiaru spać nigdzie indziej, czyż nie? - Powiedziałem, podnosząc kołdrę.
Wysłała mi mały uśmiech, zanim położyła się do łóżka wtulając się w pościel. Zrobiłem to samo co ona i od razu gdy do niej dołączyłem, jej ciało odwróciło się w moją stronę, a ona się we mnie wtuliła.
- Dobranoc szefie – powiedziała, całując moją szczękę.
- Dobranoc Bella – powiedziałem, całując ją w czoło i wyłączając lampkę nocną, zanim owinąłem moje ręce wokół talii Isabelli i zasnąłem.
*****************************************************************
Obudziłem się w normalnej, frustrującej rutynie, by sprawić, żeby moja erekcja zniknęła. Tylko jak wszedłem pod prysznic, przypomniałem sobie, że Isabella była ze mną, ale teraz nigdzie jej nie było. Ruszyłem do mojego telefonu, by do niej zadzwonić, ale zamiast mojego odbicia na czarnym ekranie zobaczyłem, żółtą notatkę, przyklejoną na niego.
Hej szefie ;)
Chciałam ci tylko podziękować za zabranie
mnie wczoraj w nocy. Bóg wie jakie głupie rzeczy zrobiłam i
powiedziałam.
Poszłam do domu około 7; Mogę się trochę
spóźnić do pracy, więc na mnie nie czekaj.
Kocham, Bella x
P.S
Zatrzymałam twoją koszulkę, jest wygoda :D
Zachichotałem na notatkę i odłożyłem ją na stół. Aktualnie była dziewiąta trzydzieści, a ja nie miałem ustalonych godzin pracy odkąd jestem szefem, ale nie lubię zostawać w domu, więc poszedłem do pracy. Przebrałem się w mój zwyczajny strój i pojechałem do biura. Wszedłem do windy i czekałem aż zapika, co oznaczało, że jestem na ósmym piętrze. Wyszedłem z windy i podążyłem do mojego biura, by zobaczyć Isabellę jęczącą i masującą bok swojego brzucha, zobaczyła mnie, gdy szedłem do swojego biura i poszła za mną, zamykając za sobą drzwi.
- Zrobiłam coś szalonego ostatniej nocy? - Spytała, siadając na jednym z dwóch krzeseł naprzeciwko mojego biurka.
- Um, jeśli zaliczasz krzyczenie Body Shots do mikrofonu DJ'a i wypicia jednego ze mnie, to tak, zrobiłaś coś szalonego – powiedziałem, uśmiechając się, gdy jej oczy zrobiły się szerokie.
- Cholera jasna, przepraszam – powiedziała, gdy jej ręce podeszły do jej ust.
- Nie musisz przepraszać, podobało mi się – powiedziałem, mrugając do niej, obserwując jak wysyła mi niepewny uśmiech, a jej policzki się rumienią. Człowieku, uwielbiam ten efekt, jaki mam na kobietach.
- Więc, zrobiłam coś jeszcze? - Spytała, patrząc na mnie.
- Cóż, cały czas mówiłaś o tym jak to jednorożce potrafią z tobą rozmawiać i o tym, ze nie jesteś pijana. Oh i cały czas mi mówiłaś jaki to ja nie jestem seksowny – powiedziałem, a ona spojrzała na mnie, jęcząc i odrzucając głowę do tyłu.
- Upokorzenie – wymamrotała, sprawiając, że się z niej zaśmiałem.
Moja głowa odwróciła się w stronę drzwi, gdy usłyszałem pukanie. Nacisnąłem guzik po boku mego biurka, dając im do wiadomości, że mogą wejść, ponieważ moje biuro było dźwiękoszczelne i nie usłyszeliby mnie, gdybym coś powiedział.
- Proszę pana, pieniądze zostały przysłane – powiedział Ross, na co przytaknąłem, a on odszedł.
Odwróciłem się z powrotem w stronę Isabelli, która wyglądała, jakby była w bólu, jej twarz była skrzywiona, i pocierała swoje żebra.
- Wszystko w porządku? - Spytałem zaniepokojony o nią, przytaknęła, ale ja wciąż nie byłem przekonany. - Chodź tu – powiedziałem, klepiąc w moje biurko.
Obeszła biurko dookoła i usiadła naprzeciwko mnie. Podszedłem do niej i złapałem ją za talię, ale gdy to zrobiłem, wzdrygnęła się, wprawiając mnie w osłupienie.
- Co? - Spytałem oszołomiony faktem, że skrzywiła się, gdy ją dotknąłem.
- Boli – wyszeptała, sprawiając, że byłem jeszcze bardziej oszołomiony.
- Dlaczego boli? - Spytałem, martwiąc się, że coś się stało.
- To nie ma znaczenia – wymamrotała zanim wstała z biurka, odchodząc ode mnie. Wstałem i złapałem ją za rękę, obracając ją w kółko tak, że stałem z nią twarzą w twarz. Spojrzała na mnie w górę, zważając na to, ze byłem parę cali od niej wyższy.
- Powiedz mi – poprosiłem, sfrustrowany tą całą sytuacją.
- Nie, będziesz zły – powiedziała, sprawiając, że uniosłem moje brwi w zdumieniu, ciekawość przejęła nade mną kontrolę i podciągnąłem jej sukienkę. Moje oczy wylądowały na wielkim czarnym siniaku, który uformował się na jej lewym żebrze, sprawiając, że lekko sapnąłem, było widać małe ślady zaschniętej krwi wokół siniaka, dodające do tego jeszcze więcej ciemnych kolorów. - Kto do kurwy ci to zrobił? - Wrzasnąłem, chcąc pobić tego kogoś.
- N-nikt, potknęłam się i upadłam – wyjąkałam, próbując opuścić sukienkę, którą podciągnąłem do góry.
- Więc, mówisz mi, że się potknęłaś i upadłaś, i tak powstał siniak na twojej klatce piersiowej? - Powiedziałem, a ona przytaknęła niepewnie, oczywiście nie wierząc we własne kłamstwo. - Gówno prawda, powiedz mi kto do kurwy to zrobił albo sam się dowiem – krzyknąłem, sprawiając, że zaskomlała.
- Sam to zrobił – wymamrotała, sprawiając, że oczy mi się rozszerzyły.
Patrz, jak pobijam tego skurwiela.
Okej, mam nadzieje, ze jesteście szczęśliwi, bo zarwalam kurwa nocke. Jest 4:30 pozdrawiam gorąco. Nie chce mi sie już nic więcej pisać, dodawajcie sie do informowanych, ALE W ZAKŁADCE INFORMOWANI, NIE NA TWITTERZE, NIE POD ROZDZIAŁAMI, ZAKŁADKA INFORMOWANI JEST PO COŚ ZROBIONA. I JEŚLI ZMIENIACIE NAZWE, TO TEZ O TYM INFORMUJCIE, BO MUSZE TO ZMIENIC, DZIEKI
No, to na tyle.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Swietny rozdział :) wow ale poswiecenie żeby całą noc tłumaczyć. DZIEKUJEMY :)
OdpowiedzUsuńOd niedawna zaczełam czytać twój blog i stwierdzam że jest on zajebisty. A ten rozdział mega.
OdpowiedzUsuńo boże cudny rozdział, i jeszcze końcówka już nie mogę doczekać się następnego
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny! Już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńOjej chyba poświęciłaś się za bardzo! Ale dziękujemy! Co do rozdziału do podoba mi się to 'przyciąganie' między nimi :) Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńCudoowny.
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńsuper! x
OdpowiedzUsuńGenialne, są uroczy *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny *-* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
OMG!! Świetny rozdział!!
OdpowiedzUsuńChcę kolejny!!
Omg Justin na końcu rozdzialu >>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńGenialny <3 codziennie sprawdzam czy jest rozdział, oni sa tacy uroczy :)
OdpowiedzUsuńA rekacja Justina na końcu
Japiernicze
Czekam na nn <3
Nie tylko ty ;* Xx..
Usuńuwielbiam to czytać, rozdziały są genialne nie mogę się doczekać rozwoju akcji :O dziękuję za to, że to tłumaczysz :) much love♥ xx
OdpowiedzUsuńzajebisty:))
OdpowiedzUsuńsuper! super! super!
OdpowiedzUsuńkocham Cię ;*
/hope
cudocudo<3
OdpowiedzUsuńJeju super opowiadanie. Dziękuję, że poleciłaś u mnie na blogu. Niestety nie rozpiszę się za bardzo bo jestem na telefonie, a tu się okropnie pisze długie komentarze i w ogóle. W każdym razie dodałam Twojego bloga do polecanych na moim. Pozdrawiam! :) / http://delusional-tlumaczeniepl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTak bardzo kocham ten blog <3
OdpowiedzUsuńKurw jfifjdkaodkjfkekejrjtjrjenrntkwoejrbe chce następny jdjdjfjfjd
OdpowiedzUsuńJustin >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńJ a p i e r d o l e d z i e k u j e ż e j e s t e ś c i e i t l u m a c z y c i e t e n b l o g b ł a g a m d a j c i e mi t l e n
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog ever. Buziaki:*
OdpowiedzUsuńomg najlepsze opowiadanie ever czekam na next xx
OdpowiedzUsuńOmg kocham czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac nn xx
OdpowiedzUsuńKocham to tłumaczenie, prawie pid każdym względem, ale minusem jest to ze naprawde zadko dodajecie nn. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńI my tez rozumiemy ze macie problemy rodzinne czy w życiu, wystarczy to napisac łagodnie a nie odrazu z pretensjami
Lovki <3
;*** Xx. .