niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział drugi.

Oczy wyżej szefie.Isabella's POV:

Westchnęłam. Czasem bycie główną asystentką na piętrze ma swoje profity, ale niekończące się pliki papierów, nie były jednym z nich. Mogłabym zrobić wszystko, żeby zatrzymać to nieszczęście, przez które przechodzę każdego dnia. Muszę sprawdzić wszystko. Dosłownie wszystko, od pieprzonych tekstów o rachunkach do pojedynczego postu zatwierdzającego. Prawdopodobnie zastanawiasz się, czemu nie rzucę pracy. Cóż, o to powody, dla których zostaję:

1. Mogę rzucić okiem na Boga Seksu aka Pana Justina Drew Biebera.

2. Nie jestem typem dziewczyny, która polega na swoich rodzicach.

3. Mogę zobaczyć Justina.

4. Trudno dostać inną pracę w tym momencie.

5. Mogę znów wpaść na Pana Przystojniaka.

6. Jest kurwa niesamowite wynagrodzenie.

7. Czy już wspomniałam, że mogę zobaczyć Chodzący Seks?

- Panno Iglesias, Pan Bieber chciałby panią zobaczyć – powiedział Ross, wystawiając głowę zza drzwi.
Przytaknęłam powoli, unosząc brwi, gdy myślałam nad tym, dlaczego chciał mnie widzieć? Mam na myśli, co jeśli chce mnie zwolnić? O mój boże, to oznacza zeru przelatywania go wzrokiem. Okej Isabella, weź się w garść i rusz swój tyłek na górę. Spojrzałam na moje odbicie w iMacu, który stał w gotowości. Podniosłam trochę wyżej mój stanik, sprawiając, że moje piersi wyglądały bardziej dziarsko. Mogę się chociaż trochę zabawić, co nie? Gdy już chciałam wstać z krzesła, mój telefon zadzwonił, a na ekranie pojawiło się imię mojej matki.
- hola cariño (Cześć kochanie) – w moich uszach zabrzmiał jej głos, gdy zamykałam za mną drzwi mojego biura.
- hola mama (Cześć mamo) – odpowiedziałam.
Szłam przez biuro. Dziewczyny, które były na tym piętrze, rzuciły mi swoje codzienne spojrzenia, co sprawiło, że podarowałam im mój uśmieszek. Zawsze miały ze mną jakiś problem, nie mam pojęcia dlaczego, ale odkąd przeleciały każdego, kogo lubiły na tym piętrze, zawsze je wkurzałam. Ale widocznie, w rzeczywistości, nie musiałam nic robić, gdy po prostu sobie chodziłam, one rzucały mi złowieszcze spojrzenia. Zazdrosne suki.
- Sé que su último minuto, pero tenemos un partido para ir a esta noche, y yo quería decirle que usted necesita una cita. (Wiem, że mówię ci to w ostatniej chwili, ale idziemy na przyjęcie dziś wieczorem i chciałam ci powiedzieć, że musisz mieć osobę towarzyszącą) – powiedziała mama, sprawiając, że moje oczy się rozszerzyły.
- En serio mama. (Poważnie mamo?) - Spytałam, marudząc, gdy doszłam do windy.
Moja mama potrafiła mówić po angielsku, ale odkąd ja potrafię mówić biegle po hiszpańsku, lubi brać to jako okazję i rozmawiać ze mną po hiszpańsku, za każdym razem, gdy prowadzimy konwersację. Mówi do mnie po angielsku tylko wtedy, gdy jest zła i żeby dodać pikanterii, dorzuca w międzyczasie hiszpańskie przekleństwa. To mnie przeraża nie na żarty.
- Sí, lo digo en serio. Así que hazte una cita caliente. (Tak, jestem poważna. Znajdź sobie jakąś gorącą randkę.) - zaśmiałam się. Mimo że moja mama ma czterdzieści lat i mogę ją zobaczyć tylko parę minut dziennie, jest dla mnie jak najlepsza przyjaciółka. I nie wspominajmy już o fakcie, że ona wciąż myśli, że potrafi mówić jak nastolatek.
Winda się otworzyła i weszłam do recepcji na ósmym piętrze.
- ¿cómo puedo, es esta noche y no tengo a nadie que me pueda llevar conmigo. (Jak mam to zrobić? Impreza jest dzisiaj, a ja nie znam nikogo, kogo bym mogła ze sobą wziąć) – powiedziałam, pocierając skronie. Ta sprawa wywołała u mnie jeszcze większy stres, niż go przedtem czułam.
- Sólo tienes que encontrar a alguien, apuesto a que han muchachos cayendo a sus pies. (Po prostu znajdź kogoś, założe się, że pełno chłopców pada ci do stóp) – powiedziała, sprawiając, że zachichotałam na jej słowa. Rany, tak się myliła. Zobaczyłam otwarte drzwi biura Pana Biebera, odwróciłam się, odkładając telefon na koniec.
- Lamentablemente no, pero me tengo que ir, te amo mamá (Niestety nie mam, ale muszę już kończyć, kocham cię mamo) – powiedziałam, rozłączając się. Odwróciłam się, tylko po to, by poczuć, ze ktoś przewraca mnie na ziemię.
- Patrz jak łazisz, suko – głos sprawił, że spojrzałam w górę. O CHOLERA JEDEN Z OOMPA LOOMPAS UCIEKŁ Z FABRYKI.*
- Hej, nie mów tak do niej – powiedział inny głos, ten sam głos, który sprawiał, ze stawałam się napalona a parę sekund.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam Justina, z podciągniętymi rękawami od marynarki. O kurwamaćjapierdole on ma tatuaż, taki gorący, taki gorący, taki gorący. Człowieku, mogłabym go wziąć tu i teraz. Isabella kontroluj się, on o tobie tak nie myśli.
- Ty możesz się pierdolić – powiedziało chodzące Dortio**, sprawiając, że wytrzeszczyłam na nią oczy. Odwróciłam się, by spotkać dłonie Justina. Położyłam moje małe ręce na jego ciepłych dłoniach, a on pomógł mi wstać.
- Dziękuję – powiedziałam otrzepując brud z moich białych jeansów. - Co ci kurwa ugrzęzło w dupie? - Spytałam blondynki naprzeciwko mnie.
- Niestety, nie jego kutas – krzyknęła, sprawiając, że moja oczy się rozszerzyły, tak samo jak 20 par innych, które dokładnie obserwowały naszą trójkę.
Nie wiem co było tak śmieszne, ale nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam chichotać. Ona się tak bardzo ośmieszyła. Usłyszałam Justina, śmiejącego się obok mnie, więc siła mojego chichotu wzrosła. Ona tylko prychnęła naprzeciw mnie i ruszyła w stronę windy.
- Zadzwonię do Willy'ego Wonka. Którym z kolei oompa loompem jesteś? - Powiedziałam, chichocząc pod nosem. Starłam łzy, które uciekały mi z oczu i się uspokoiłam.

Justin's POV

Człowieku, sposób w jaki ona mówi biegle po hiszpańsku i ukazuje to w tak seksowny sposób, sprawia, że robię się taki twardy, że to nieprawdopodobne. Obczaiłem jej tyłek, gdy odwróciła się, żeby zakończyć rozmowę. Usłyszałem ciężkie kroki kogoś noszącego obcasy i odwróciłem się, by zobaczyć Ciarę idącą w kierunku windy z jej telefonem w ręku. Patrzałem w zwolnionym tempie jak Isabella się odwraca i Ciara celowo szturcha swoimi fałszywymi aktami ramię Isabelli, co spowodowało jej potknięcie i upadek. Jedna myśl chodziła mi po głowie. DZIWKA, DZIWKA, DZIWKA.
- Patrz jak łazisz, suko – jej piskliwy głos, sprawił, że Isabella podniosła głowę do góry. O nie, czy ta chodząca pomarańcza właśnie nazwała moją dziewczynę suką? Tak, Isabella jest moją dziewczyną w moim świecie. O detalach porozmawiamy później.
- Hej, nie mów tak do niej – powiedziałem, co sprawiło, że głowa Isabelli odwróciła się w moją stronę. Oblizała swoje usta, gdy na mnie patrzała, co doprowadziło mnie do jęknięcia w duchu. Nie sądzę, że ona wie, że takie minimalne rzeczy, które ona robi, sprawiają, że mam ochotę pieprzyć ją tu i teraz. Podszedłem do miejsca, w którym była Isabella i wyciągnąłem do niej moje ręce, ona umieściła swoje malutkie ręce w moich, a ja ją delikatnie podniosłem. Podziękowała mi, zanim zaczęła gadać do Panny Dziwki Roku naprzeciw mnie.
- Co ci kurwa ugrzęzło w dupie? - Spytała. Jakim cudem Isabella potrafi sprawić, że wszystko co wychodzi z jej ust brzmi tak seksownie? Odwróciłem się, by zobaczyć Isabellę, patrzącą na Ciarę. Cholera, to było gorące.
- Niestety, nie jego kutas – powiedziała Ciara, sprawiając, że mój dzień stał się marzeniem, a ja otworzyłem szeroko oczy. Co kurwa ona powiedziała? Usłyszałem chichot Isabelli obok mnie, jej chichoty rosły w szybkość i w głośność, nie mogłem się powstrzymać i zacząłem się śmiać, ponieważ jej chichot był zaraźliwy. Zaśmiałem się głośniej, widząc odchodzącą Ciarę. Właśnie tak, wynocha stąd, suko.
- Zadzwonię do Willy'ego Wonka. Którym z kolei oompa loompem jesteś? - Powiedziała Isabella, co doprowadziło do tego, że zacząłem się śmiać głośniej. Człowieku, seksowne i z poczuciem humoru, czego chcieć więcej. O tak, od dziewczyny, żeby pozwoliła się pieprzyć. Wyrwałem się z mojego marzenia o Isabelli krzyczącej moje imię i odwróciłem się w jej stronę. Wytarła łzy ze swojej twarzy i odwróciła się w moją stronę.
- Chciałeś ze mną rozmawiać? - Powiedziała, uśmiechając się do mnie. Zatraciłem się w jej cechach i zobaczyłam, że ma dołeczki po obu stronach twarzy, co sprawiło, że również się uśmiechnąłem.
- Tak, chodź ze mną – powiedziałem, wskazując w stronę mojego biura. Otworzyłem drzwi i wpuściłem ją pierwszą. Zawsze gentleman, powiedziałem do siebie w myślach. Wymamrotała szybkie dzięki i weszła do środka, a ja zamknąłem za sobą drzwi.
Usiadłem na moim czarnym, obrotowym krześle, a ona na jednym z krzeseł naprzeciw biurka. Kiedy chciałem już coś powiedzieć, jej telefon zadzwonił.
- Bardzo przepraszam – powiedziała, grzebiąc, by to wyłączyć.
- Jest w porządku, możesz odebrać – powiedziałem zwyczajnie. Nie zamierzałem być dla niej ostry. Cóż, jedyny raz, gdy będę dla niej taki, będzie, gdy ona... Cóż, dostaniecie zdjęcie. * mrugnięcie *
- Jesteś pewien? - Spytała z wciąż dzwoniącym telefonem w jej ręce.
Przytaknąłem, a ona przejechała palcem po ekranie i przyłożyła telefon do ucha.
- Sí mama? (Tak mamo?) - Oddech uwiązł mi w gardle, hiszpańskie słowa wyleciały z jej ust tak, jakby lawa wyleciała z aktywnego wulkanu.
Cholera jasna, po prostu chciałem by mówiła do mnie po hiszpańsku, to tak kurewsko mnie podniecało. Okej Justin, kontroluj się, nie chcesz, żeby ci teraz stanął. Spojrzałem w dół, tylko by zobaczyć wzniesienie formujące się w moich spodniach. Jęknąłem, a jej głowa uniosła się w górę. Przysunąłem moje obrotowe krzesło z moim ciałem pod biurko, sprawiając, że górka w moich spodniach była niewidoczna dla oczu Isabelli. Bóg wie, co by sobie pomyślała, jakby to zobaczyła.
- no, yo estoy aquí con mi jefe. (nie, jestem tu z moim szefem) – powiedziała wzdychając.
Zatraciłem się w jej słowach. Ona po prostu sprawiała, ze wszystko wydawało się tak cholernie łatwe i seksowne.
- No mamá ..... Yo no voy a pedirle por favor ...... mamá? ...... multa. (nie mamo..... nie spytam go.... mamo proszę?......dobra) – odsunęła swój telefon od ucha i wzięła głęboki wdech. Uniosłem na nią moje brwi, a ona zaczęła mówić. - Wiem, że pytam tak znienacka, ale mamy dziś wieczorem przyjęcie i moja mama pyta, czy mógłbyś pójść ze mną – powiedziała szybko, sprawiając, że się do niej uśmiechnąłem.
- Więc chcesz, żebym był twoją randką dziś wieczorem? - Powiedziałem z zadowoleniem obserwując, jak jej policzki lekko zaczerwieniają się. Skinęła nieśmiało głową, a ja się lekko zaśmiałem. Może mógłbym zrobić dziś wieczorem jakiś ruch. - Oczywiście – odpowiedziałem, na co jej oczy się rozszerzyły.
- Poważnie? - Spytała oszołomiona. Przytaknąłem, zakładając ręce za głowę, gdy oparłem się o oparcie fotela. - Okej, ale jako para przyjaciół. Jesteś tylko moim szefem, nikim więcej – powiedziała, sprawiając, że się usztywniłem, przytaknąłem, a ona znów zwróciła uwagę na telefon. - Él viene. (Idzie) – powiedziała, zanim odsunęła telefon od swojego ucha na pewien dystans, a ja usłyszałem odległy krzyk, który sprawił, że się roześmiałem, a ona zmarszczyła twarz. - Bueno, bueno, sí, yo se lo diré. bien adiós mamá (Okej, okej, powiem mu, pa mamo) – powiedziała, zanim zakończyła rozmowę i spojrzała na mnie – dzięki za, no wiesz, zgodzenie się, żeby pójść – powiedziała, sprawiając, że się zaśmiałem, wydawała się być tym taka zawstydzona.
- Nie ma za co – powiedziałem, uśmiechając się do niej.
- Więc, o czym chciałeś porozmawiać? - Spytała zakładając prawą nogę na lewą. Przytaknąłem, zaczynając mówić, dlaczego chciałem, żeby przyszła.
- Okej, więc ta dziewczyna, która w ciebie weszła, to Ciara – powiedziałem, a ona skinęła głową, dając mi do zrozumienia, żebym kontynuował. - Cóż, zwolniłem ją dzisiaj i potrzebuje nowej osobistej asystentki – powiedziałem, lekko podkreślając słowo „osobistej”. Zauważyłem, że uniosła brwi, a na jej twarzy pojawił się uśmieszek.
- Jak bardzo osobistej? - Spytała oblizując usta. Wszystko kusiło mnie, by powiedzieć w jaki sposób chcę, żeby była moją osobistą asystentką, ale musiałem się powstrzymać.
- Tak bardzo jak chcesz kochanie – powiedziałem, a ona zachichotała, zanim znów zaczęła mówić.
- Okej, jedno pytanie. Dostanę podwyżkę? - Powiedziała, sprawiając, że uśmiechnąłem się do niej.
- Tak, dzięki byciu moją asystentką dostaniesz co najmniej dwa razy większą wypłatę niż przedtem – powiedziałem, obserwując jak jej twarz się rozjaśniła. - Więc? Bierzesz tę pracę? - Spytałem opierając się o biurko.
- Cholera tak. Dziękuję, dziękuję, dziękuję – powiedziała, obiegając biurko dookoła, by mnie przytulić. Jej piersi był przyciśnięte do mojego ramienia, gdy przytulała mnie z boku. Nie narzekałem, więc pozwoliłem jej wyprzytulać Biebsa.
- Kolejne pytanie. Dlaczego wybrałeś mnie? - Spytała. Wiedziałem, ze to zrobi.
- Szczerze, nie mam pojęcia. Po prostu wyróżniłaś się z reszty 350 pracowników – powiedziałem. Część z tego była kłamstwem. Po prostu chciałem mieć okazję, by oglądać jej seksowny tyłek w każdej minucie dnia.
- Czy to źle? - Spytała, podnosząc telefon z krzesła. Nachyliła się, a moja głowa podążyła z nią, obczajając jej Karadashianowe*** krągłości.
- Wcale nie – powiedziałem, otrząsając się z transu, gdy odwróciła się w moją stronę.
- Dobrze. Więc, zobaczymy się wieczorem – powiedziała, ale zanim wyszła, zawołałem za nią.
- Hej, czekaj. Daj mi swój numer – powiedziałem, wyciągając mój telefon.
Przytaknęła i wymieniliśmy się numerami. Uśmiechnęła się do mnie i wyszła z biura. Moje oczy podążyły za nią, lokując się na jej tyłku, gdy wychodziła.
-
Oczy wyżej, szefie – powiedziała, trzymają rękę w górze. Zaśmiałem się, po czym westchnąłem w zadowoleniu.


Przejrzałem się jeszcze raz w lusterku, zanim wyszedłem z auta. Wygładziłem moje ubrania i spojrzałem na posesję naprzeciw mnie. Isabella powiedziała mi, ze mam się ubrać zwyczajnie, ale nie zbyt zwyczajnie, więc przygotowałem parę drobiazgów i bum, jestem znów seksowny. Tak czy inaczej, spojrzałem na willę i wszedłem po marmurowych schodach, uważając by się nie poślizgnąć i zabić. Zapukałem dwa razy do drzwi i otworzyła mi je jakaś kobieta, jak mniemam, jej matka. Przytulała mnie przez minutę, potem ulokowała swój wzrok na mnie. Jak już wcześniej mówiłem, panie mnie kochają. Odwzajemniłem uścisk, ale moje oczy się rozszerzyły, gdy sobie coś przypomniałem.
- Justin, o mój boże, nie widziałam cię tak długo – powiedziała, szczypiąc moje policzki.
- Esme, kopę lat. Czekaj, jestem matką Isabelli? - Spytałem, a ona kiwnęła twierdząco głową. Spojrzałem na nią w szoku. Moja mama i Esme były najlepszymi przyjaciółkami w szkole średniej, ale gdy Esme zaszła w ciąże z Robem, nie widywały się już tak często, ale wciąż utrzymywały ze sobą kontakt.
- O mój boże, Justin, czy to ty? - Odwróciłem się, by zobaczyć Roba, stojącego z napojem w ręce.
- Tak, bracie – powiedziałem, a on podszedł do mnie, przytulając mnie po męsku.
- On jest randką Isabelli – powiedziała Esme, uśmiechając się do Roba. Zaśmiałem się na to, co powiedziała. -
Ramiro venir aquí. (Ramiro, chodź tutaj) – krzyknęła Esme, a ja usłyszałem kroki i zobaczyłem człowieka, wychodzącego zza rogu.
- Justin – powiedział, biorąc mnie w ojcowski uścisk, który odwzajemniłem.
- Więc, gdzie jest Isabella? - Spytałem, Esme uśmiechnęła się do mnie dając mi spojrzenie mówiące „posłuchaj”, zanim krzyknęła.
- Bella, twoja gorąca randka już przyszła! - Krzyknęła, a ja się zaśmiałem, słysząc czyjąś odpowiedź.
- Mamá callar (Mamo, zamknij się) – usłyszałem krzyczącą Isabellę. Zaśmiałem się, zanim poszedłem do kuchni za Robem.
- Więc, jak się masz? - Spytałem Roba, a on podał mi szklankę wody, na co mu podziękowałem.
- Dobrze. Hej, co robisz na koniec kwietnia? - Spytał mnie, wsypując do buzi garść migdałów.
- Um, prawdopodobnie nic, czemu pytasz?
- Żenię się i może mógłbyś pójść na mój ślub z Isabellą – powiedział uśmiechając się, sprawiając, że wyplułem moją wodę.
- Nie żartuj, koleś, ty się kurwa żenisz? - Spytałem uśmiechając się do niego. On przytaknął, a ja poklepałem go po plecach – Kto jest tą szczęściarą? - Spytałem, gdy ktoś właśnie schodził po schodach. (Możesz zobaczyć schody z salonu. To taki wielki pokój, gdzie mozesz wszystko zobaczyć.)
- To ja – powiedziała, całując Roba w policzek. Uśmiechnąłem się do niego zadowolony.
- Mollie Coelho, wieki cię nie widziałem – powiedziałem, ona zaśmiała się i przytuliła mnie.
- To samo mogę powiedzieć o tobie Justin. Wyrosłeś – powiedziała, sprawiając, że się zaśmiałem. Nie byłem pierwszą osobą do rośnięcia w szkole średniej.
- Więc, gdzie jest Isabella? - Spytałem, pijąc moją wodę.
- Tutaj  – ktoś powiedział, a ja spojrzałem w górę, krztusząc się moją wodą drugi raz w ciągu pięciu minut i obserwowałem boskość schodzącą po schodach.
Jej długie nogi były gołe, jej ciało okryte czarną suknią, która była wyćwiekowana, jej stopy zdobiły czarne obcasy na zamek – pierdolona wisienka na pierdolonym torcie.
- Kurwa mać – wymamrotałem, dostając w głowę od Roba.
- Ej, nie obczajaj mojej siostrzyczki – zaśmiałem się z niego, a Isabella figlarnie pokręciła głową.
- Chodźmy – powiedziała do nas wszystkich.
Odłożyłem moją szklankę do zlewu i ruszyłem za Mollie i Robem. Isabella szła przede mną, dając mi widok na jej gołe plecy. Cholera jasna, nie miała stanika. Zastanawiam się, czy w ogóle nie założyła bielizny. Zgaduje, że będę musiał się dowiedzieć. Znowu gapiłem się na jej tyłek, obserwując jak bujała biodrami w lewo i prawo gdy szła.
- Jeszcze raz,
oczy wyżej, szefie – powiedziała. Ta dziewczyna mnie zabije.

*Wszystkie odniesienia o Oompa Loompach itp. nawiązują do filmu Charlie i Fabryka Czekolady.
**Doritos - chipsy
 
------
Siema, tu Kosiarka. Jak wam się podoba? (: Akcja się już rozkręca. Dobra, nie będę tu tyle pisała, bo tego i tak nikt nie czyta i nie mam co pisać. Mam nadzieje, ze zauważyliście linki wklejone w opowiadanie.
Dodawajcie się do informowanych.
Zapraszam na moje drugie tłumaczenie - KLIK
W razie co:

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

16 komentarzy:

  1. dziękuję ,że tłumaczysz:) rozdział jgsdlgskgl

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkrotce wszyscy zaczna czytac jak zobacza ze jest nowe tlumaczenie mtmb.. jeju to jest zajebiste *.* czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial :D
    Good job ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Fxtddcgyh zabija mnie to czekanie :)) ' oczy wyżej, szefie' hahahahga ubistwiam ten tekst, i wg to jest takie hvsucggcfg jak jest z ich punktu widzeniahaha no cudo:) mam nadzieje że nie będę musiała długo czekac :)
    wkrótce sie inni dowiedzą że jest tłumaczenie nowe Jeng i będzie więcej ludu ale nie pezestawaj !

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww boski *-* Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie nie będę czytać, bo po prostu czekam do tego na czym skończyłam czytać, ale naprawdę bardzo się cieszę, że zaczęłyście to tłumaczyć

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh z tego co pamietam to w nastepnym bedzie gooorrrraco hhsjdhskhd bedze pocalunek chhba.. dlatego czekam na kolejny hshhx @mybieber_ccole

    OdpowiedzUsuń
  7. boski ♥♥♥♥ czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko. Zgon. Oni są tacy idealni :****

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest świetne <3
    Czekam na następny :)
    Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na tt? ( @JBheartbreakerJ )

    OdpowiedzUsuń
  10. To opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie czytam! Najlepsze są te ich zboczone myśli o sobie na wzajem ! Mam też nadzieję, że nie będzie to historia z samymi zboczonymi treściami: gdzie główni bohaterowie będą się pieprzyć co rozdział, albo nie wiadomo co!
    Ogólnie fajne jest to, że jest w dużo poczucia humoru :)
    Początek opowiadania jest fajny i czekam na NEXT!

    OdpowiedzUsuń